Relacja ze Zlotu Łańcuch Życia, który odbył się 14-15 lipca 2018 r., w Starym Oleśnie w Ośrodku Anpol.Jan Taratajcio przedstawił urządzenie FREE ENERGYwww.la
Płytę CD Jana Taratajcio i jego książkę Łańcuch Życia można nabyć w sklepie www.lancuchzycia.pl youtube.com Jan Taratajcio i Jan Zbigniew Potocki - To Komisja Społeczna powinna dopuszczać leki!
Wykład dla Altermedium Tv. Różnice pomiędzy częstotliwościami 432 i 440 Hz. Dokładne omówienie obu częstotliwości.Zapraszam na wykłady, filmy, porady zdrowot
tekst i muzyka:Jan Taratajciowokal Jan Taratajcio i Robert Wszół aranżacja i realizacja Jurek Kwinta.
Polacy siostry i bracia przesyłam wam ten film albo powstaniemy albo podpadniemy już klęczymy aja uważam ze leżymy w gnoju tylko II RP może nasz wyzwolić g
Wladyslaw Taratajcio: Birthdate: May 22, 1915: Death: Immediate Family: Son of Jan Taratajcio and Justyna Taratajcio (Mazurek) Ex-husband of Irena Taratajcio (Tchorzewska) Father of Private; Private; Private and Private . Managed by: Private User Last Updated: November 17, 2014
Sprzątanie i ogród Jan Taratajcio. ul. Adama Mickiewicza 8a, 57-340 Duszniki-Zdrój. TAX ID 8831068507. Phone 781976262. Rate company:
www.generatoryzdrowia.pl Jan Taratajcio z wizytą u dr Jana Pokrywki cz1, Zapper nunczako. Generator Zdrowia, Generatory zdrowia. www.facebook.com/generatoryz
️ Strona: https://lancuchzycia.eu/ 👉 https://www.youtube.com/c/JanTaratajcio👉Zdania klucze: "zanieczyszczenia sprawiają, że nie możemy pobrać światła."-
JAN TARATAJCIO u RACHELA - WYNALAZKI PRZYSZŁOŚCI - transmisja na żywo Upload, share, download and embed your videos. Watch premium and official videos free online. Download Millions Of Videos Online. The latest music videos, short movies, tv shows, funny and extreme videos. Discover our featured content.
ICPgtDw. Doda Co za przemiana! Delikatna, dziewczęca, niemal skromna... Ubrana cała na biało Doda nie przypomina seksownego i wyzywającego wampa. W nowym uczesaniu i krótkiej dziewczęcej sukience piosenkarka wyglądała naprawdę uroczo. Czy zatraciła swój "pazur" Ależ skąd! Tylko spójrzcie na jej paznokcie - są naszpikowane prawdziwymi kolcami. Czy jej stylowa metamorfoza to efekt współpracy ze znaną modową blogerką Madame Juliettą, z którą obserwowała ostatni pokaz mody? A może ten pogodny uśmiech i sympatyczne miny to efekt jakichś pozytywnych zmian w jej życiu prywatnym? Nam się podoba! Kiedy stoi tyłem, jest jeszcze piękniejsza! Urodziła się 15 grudnia 1991, ale nadal wygląda jak nastolatka. A będąc jeszcze nastolatką, potrafiła kusić jak dojrzała kobieta. Niektórzy zarzucają jej, że jest plastikową lalą, ale to, czy jej biust jest prawdziwy, czy też jest dziełem chirurgów, nie jest takie ważne - ta dziewczyna ma to "coś". Od kilku lat zarabia na życie jako modelka. I z miesiąca na miesiąc jest o niej coraz głośniej. Niektórzy twierdzą nawet, że ta dziewczyna jest w stanie zdeklasować Adrianę Limę (do której, zdaniem niektórych, jest nieco podobna - co stanowi chyba największy komplement, jakim może zostać obdarzona kobieta w dzisiejszych czasach). Nie myślcie jednak, że bycie modelką to szczyt jej marzeń. To bardzo dobra studentka Uniwersytetu w Medellin. Młodziutka Kolumbijka będzie prawnikiem... A przynajmniej ma zamiar zrobić dyplom. W Medellin, jeśli jest się dobrym prawnikiem, o bogatą klientelę z pewnością nietrudno - to miasto jest przecież narkotykową stolicą świata (działał tam sam słynny Pablo Escobar). Zdjęcia, które prezentujemy w tej galerii, pochodzą z sesji promocyjnej bielizny marki Besame. Kolekcja letnia, którą właśnie oglądamy, sprawia, że jest nam gorąco, nawet jeśli za oknem pada grad, a wiatr zrywa dachy. Tylko nie wiemy, czy chodzi o kolorystykę, krój, dobór tkaniny, czy może... To naprawdę niewiarygodne, ale Anna Mucha została mamą niespełna miesiąc temu, a już wygląda doskonale! Córeczka aktorki przyszła na świat w ostatnim tygodniu listopada. Mucha długo utrzymywała tę informację w tajemnicy, a jej menadżer odmawiał komentowania radosnych doniesień. Dopiero po kilku dniach potwierdziła plotki, zamieszczając na swoim blogu zdjęcie rączki córeczki i podziękowania dla lekarzy ze szpitala, w którym rodziła. Na tym informacje o córeczce się jednak skończyły... W niedzielę 18 grudnia Anna Mucha pojawiła się w programie Pytanie na śniadanie, w którym opowiadała o swoim reżyserskim debiucie, filmie Wędrowcy - Wigilia 2010, który TVP2 wyemituje 22 grudnia. Mucha nie tylko wyglądała świetnie, ale i sprawiała wrażenie bardzo szczęśliwej. Widać, że macierzyństwo jej służy. Sami zobaczcie, jaką ma teraz figurę! Wybory miss więzienia - Konkurs piękności za kratkami Brazylijki znane są ze swojej urody. Kobiety z tego kraju wręcz obsesyjnie dbają o swój wygląd. Wiele z nich decyduje się nawet na bolesne operacje, które mają choć odrobinę przybliżyć ich wygląd do ideału. Każda nastolatka marzy o tym, by stanąć do konkursu o tytuł tej najpiękniejszej. Nie ma się więc co dziwić, że nawet mieszkanki zakładów karnych postanowiły zawalczyć o koronę najładniejszej... kryminalistki. 9 sierpnia w jednym z zakładów karnych w stolicy Brazylii odbyły się wybory Miss Więzienia. Do ścisłego finału przedostało się 12 pań, wyłonionych spośród 100 kandydatek. Prócz urody, jury brało pod uwagę również dobre sprawowanie skazanych. Zwyciężczynią konkursu została Raira Paixao, która odbywa wyrok sześciu lat i dwóch miesięcy pozbawienia wolności za napad z bronią w ręku. Pięknym przestępczyniom na scenie kibicowały koleżanki z cel. Nad przebiegiem konkursu czuwali uzbrojeni strażnicy. Maciej Zakościelny z Dianą Tadjuideen-Pakulską przyjechali na wakacje do Sopotu. Diana jest modelką i projektantką mody. Mieszka w światowej stolicy mody, Paryżu. Aktor dla swojej nowej ukochanej wyprowadził się z Polski do Francji już kilka miesięcy temu. Zakościelny, który aktualnie nie ma pracy w Polsce, zapisał się na kurs języka francuskiego i rozważa rozpoczęcie kariery we Francji. Podczas pobytu w Sopocie zatrzymali się w hotelu Sheraton, tuż nad morzem. Sofia Vergara Aktorka nie jest dobrze znana polskim widzom. Choć ostatnio zrobiło się o niej bardzo głośno. Nie ze względu na kolejne wyróżnienie dla fantastycznego serialu "Współczesna rodzina", a na niezwykły biust aktorki, który wyeksponowała na ceremonii rozdania nagród. Stała się nowym symbolem seksu! Trudno w to uwierzyć, ale piersi aktorki są naturalne! Sofia Vergara pochodzi z tradycyjnej, wielopokoleniowej kolumbijskiej rodziny, ma pięcioro rodzeństwa. W młodości uczęszczała do dwujęzycznej szkoły, w której oprócz hiszpańskiego uczyła się języka angielskiego. Po latach bardzo pomogło jej to odnieść wielki sukces poza Ameryką Łacińską. Vergara studiowała stomatologią. Jednak, gdy pewien fotograf wypatrzył ją na plaży i namówił na rozpoczęcie kariery modelki postanowiła rzucić naukę i zająć się modelingiem zawodowo. Po pierwszych występach w reklamach i na wybiegach mody, przeprowadziła się do stolicy Kolumbii - Bogoty, gdzie dostała pracę w tamtejszej telewizji. Vergara do 1999 roku była współgospodarzem programu "Fuera de serie".Latynoska piękność stała się na tyle sławna, że trafiła na okładki kilku znanych na świecie czasopism, oraz wystąpiła w serialach "Acapulco, cuerpo y alma" i "A que no te atreves". W 2000 roku Vergara wydała kalendarz ze swoimi zdjęciami. Gwiazda zajęła się także projektowaniem 1999 roku reżyser Barry Sonnenfeld zaproponował Sofii rolę w swoim filmie. Tak właśnie w 2001 roku aktorka zadebiutowała na dużym ekranie w filmie "Big trouble". Co ciekawe - naturalny kolor włosów Sofii to blond! Aktorka przefarbowała je na brązowo, żeby uwiarygodnić swój latynoski wizerunek!Sofia Vergara czuje się "naga" bez makijażu. Aktorka przyznała, że nigdy nie wychodzi z domu bez odpowiedniego przygotowania. - Jeśli nie mam na ustach szminki, czuję się kompletnie naga - oświadczyła Vergara. A co lubi w sobie najbardziej piękna Kolumbijka? Gwiazda zdradziła, którą część swojego ciała lubi najbardziej. - Panom pewnie podoba się biust, ale ja uwielbiam swoje oczy - mówi aktorka. - Kształtem przypominają oczy kota, więc zawsze to podkreślam. A tak na marginesie dodam, że w pewnym wieku kobiety wyglądają lepiej, gdy mają nieco zaokrąglone twarze. Aby zachować odpowiednie kształty, codziennie jem ciasto. Nie uwierzycie, ale w młodości byłam okropnie chuda. Wołali na mnie "wykałaczka". Jest nie z tej Ziemi! Wokalistki o pseudonimie Inna nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jeśli jednak do tej pory umknęła ona waszej uwadze, koniecznie zobaczcie zdjęcia zamieszczone w naszej galerii. Ta 24-letnia artystka pochodzi z Rumunii, ale znana jest miłośnikom muzyki dance w całej Europie. W naszym kraju wystąpiła podczas Sopot Hit Festiwal w 2009 roku, a jej piosenka zatytułowana "Hot" zajęła drugie miejsce w konkursie na zagraniczny hit lata. Rola dziewczyny z patologicznej rodziny Dostała główną rolę Tereski - dziewczyny z patologicznej rodziny, zagubionej, przestraszonej, która w końcu chwyta za siekierę i zabija. Tereska ma 15 lat i mieszka w typowym polskim blokowisku. Zaczyna naukę w szkole krawieckiej i marzy o karierze projektantki mody. Jednak plany krzyżują jej pierwsze "dorosłe" doznania - papierosy, alkohol i miłość do chłopaka z podwórka, która kończy się gwałtem. Główna bohaterka powoli stacza się na dno. "Cześć, Tereska" bardzo szybko stał się hitem. Ola zagrała obok Zbigniewa Zamachowskiego. Znalazła się na czołówkach gazet, udzielała wywiadów przed kamerami, była gwiazdą. Pojawiła się szansa na nowe, lepsze życie. Dziś już wiadomo, że Ola z niej nie skorzystała. Film jej nie zmienił. Kradła, napadała, atakowała... Trzy miesiące temu już po raz kolejny trafiła do więzienia. Na wolności zostawiła pod opieką babci dwuletnią córeczkę Natalkę. Bardzo się cieszyła z narodzin małej Ci, którzy znają Olę, wiedzą, że bardzo się cieszyła z narodzin małej. Jednak Natalką zajmowała się tylko przez dwa miesiące. Młoda matka nie potrafiła zrezygnować z imprez, alkoholu, narkotyków, podejrzanego towarzystwa... To okazało się silniejsze niż miłość do córki. - Jak Oleńka urodziła małą, od razu wysłała mi wiadomość ze zdjęciem. Była bardzo szczęśliwa - opowiada Romuald Sadowski, dyrektor schroniska dla nieletnich i zakładu poprawczego dla dziewcząt w Falenicy. Babcia Oli dzisiaj nie chce rozmawiać o wnuczce. - Nie ma o czym. Taką miała szansę, a nic dobrego z niej nie ma - mówi i starannie zamyka za sobą drzwi. Babcia mieszka w zaniedbanej kamienicy w Pabianicach. W okolicy wszyscy znają Olę, wiedzą, że zagrała w filmie, wiedzą też, że teraz siedzi w więzieniu. Czekano na nią w Hollywood Minęło już dziewięć lat od czasu, kiedy Ola zagrała główną rolę w filmie "Cześć, Tereska". Na ekrany trafiła prosto z poprawczaka. To miała być dla niej szansa na lepsze życie. Nie była. Dzisiaj Ola siedzi w więzieniu... Paczka zawiera 63 zdjecia z serialu Zlotopolscy... Tym dziewczynom niegroźne są największe upały! Mimo prażącego słońca zebrały się na sopockim molo, by wziąć udział w castingu do nowego programu „Top Model”. Dziewczyny spacerowały po wybiegu i pozowały do zdjęć. Musiały oczarować i przekonać jury, czyli Dawida Wolińskiego, Karolinę Korwin Piotrowską, Joannę Krupę i Marcina Tyszkę, że to one najlepiej nadają się na top modelkę. A konkurencja była duża i sam wygląd nie wystarczył. Kasia Kisielewicz i Iza Miszk, które dowiedziały się o castingu z telewizji zamierzały przekonać komisję osobowością: - To jest telewizyjne show i wygląd to nie wszystko. Podczas zmagań z trudami pracy modelki, dziewczyny będą wspierać Magda Mielcarz i Michał Piróg. Michał wierzy, że program powtórzy sukces amerykańskiej wersji: -Program ma potencjał. Wystarczy spojrzeć na to, co działo się w USA. Trzynaście edycji i ciągłe zainteresowanie widzów. Sama ilość przybyłych modelek, świadczy o zainteresowaniu programem. -Dziewczyny, które przyjechały do Sopotu – prawdziwa klasa! – zapewniał Michał Pirog, który oczywiście nie zapomniał o naszych użytkowniczkach: - Pozdrawiam wszystkie użytkowniczki, a nawet użytkowników serwisu którzy tam wchodzą, ale się nie przyznają!
O tym, że jedzenie jest bardzo ważne nie trzeba nikogo chyba przekonywać. W okresie ostatnich 100 lat nauka w całej pełni potwierdziła teorię Bechamp. Ten francuski lekarz sprzed 6 pokoleń twierdził, że o naszym zdrowiu, czy chorobie, decyduje skład bakterii znajdujących się w naszym przewodzie pokarmowych. Pierwsza i najważniejsza sprawa. Pomimo wymazania tej teorii z podręczników, to nie Pasteur – chemik piwowarski, powinien być gloryfikowany, ale lekarz Beschamp. Udowodnił on jakieś 150 lat temu, że zdecydowana większość chorób wynika z powodu zaburzeń flory bakteryjnej w naszych jelitach. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim zmiana składu chemicznego pokarmów. Od 3 pokoleń rolnicy sypią tylko 3 składniki jako nawozy sztuczne: N, P, K, czasami dodają Mg [Mojego Tatę nazywano „Ojcem magnezu” ponieważ wprowadził ten pierwiastek jako niezbędny do nawozów sztucznych w latach 60 – 70]. Ale przecież znamy ponad 100 pierwiastków! Każdy dobry rolnik wie, że czasami pojawiają się na polu golizny i wystarczy wylać beczkę gnojówki i golizna znika a ziarno rośnie normalnie. Niestety, to monotonne żywienie przekłada się bezpośrednio na skutki zdrowotne. Mądrzy inaczej natomiast wycofali tematy żywienia z programów Akademii Medycznych, zwanych obecnie Uniwersytetami, ale to jest typowe oszustwo, ponieważ Uniwersytet powinien mieć 4 wydziały: dwa humanistyczne i dwa matematyczno-przyrodnicze. A tak nie jest. Typowa nowomowa wprowadzona przez komunistów. Nie należy zapominać, że pierwszy Uniwersytet Medyczny powstał w mieście Łodzi, z powodów problemów na WAM-ie. Innymi słowy, zdecydowana większość lekarzy nie zna tematu żywienia. Stworzono natomiast specjalizację „dietetyka” dla osób nie posiadających wykształcenia medycznego i praktycznie nie mających związku z chorym, czyli produkuje się kaleki medyczne. Jak można sprawdzić, nikomu to nie przeszkadza, ani Ministerstwu Zdrowia, ani Izbom Lekarskim, odpowiedzialnym za doskonalenie zawodowe. Mało tego, generalnie Izby nie przedstawiają danych dotyczących tego, ile i jaka firma farmaceutyczna przekazała na rzecz IZBY. Podobnie nikt z członków Zarządów Izb nie ujawnia swoich powiązań z przemysłem. A do tego Zarządy Izb wypłacają sobie dodatki do pensji w wysokości 150% średniej krajowej. Za pracę honorową, ponieważ nadal pracują zawodowo! Zdecydowana większość obecnych lekarzy nie ma także wiedzy dotyczącej Codex Alimentarus. I już przed 20 laty skreślono nauczanie lekarzy fitoterapii. Poza tym, na medycynie brak przedmiotu omawiającego tzw. dodatki do żywności, czyli konserwanty, utrwalacze, czy emulgatory. Powoduje to, że lekarz rozpoznaje na przykład idiopatyczne zapalenie jelit, a nie wie, że podstawową przyczyną jest stan zapalny, spowodowany chemikaliami zawartymi w jedzeniu. I leczy tego biednego pacjenta, i leczy, i leczy, a stan jego zdrowia się w ogóle nie poprawia. Praktycznie nauka przez ostatnie sto lat udowodniła bezspornie, że to właśnie te dobre bakterie decydują, czy chorujemy, czy też nie. To nie jest tak jak twierdził chemik Pasteur, że to jakaś jedna bakteria wnikając do naszego organizmu powoduje chorobę. I opierając się na tej teorii opracowano pasteryzację i szczepionki oraz antybiotyki. Jest to zupełnie błędne postępowanie. W naszym przewodzie pokarmowym znajduje się około kg bakterii. 75% układu odpornościowego znajduje się w przewodzie pokarmowym. We krwi tylko około 5%. Tak więc wstrzykując szczepionki bezpośrednio do krwi omijamy cały praktycznie układ odpornościowy. Sumaryczny genom bakterii jest 10 razy większy od genomu człowieka. Pasteur pracował dla producentów wina, czyli na wodzie. Nie wiadomo kto, ponieważ nigdzie nie można znaleźć tego „cudotwórcy”, wyniki swoich doświadczeń, przeprowadzonych na wodnych roztworach, zastosował do roztworów białkowych. I skutki tego są opłakane. Już w latach 40. ubiegłego wieku przeprowadzono badania, polegające na karmieniu cieląt mlekiem od krowy i tzw. pasteryzowanym. Po 5 miesiącach takiego eksperymentu cielaki karmione mlekiem pasteryzowanym ważyły 100 kg, a te na mleku krowim 180 kg. Cielaki „pasteryzowane”: sierść łamliwa, golizny na skórze, narządy wewnętrzne zniszczone, jądra o 30 % mniejsze, w żołądku strasznie cuchnąca maź. Tego wszystkiego nie obserwowano u cielaków karmionych mlekiem prosto od krowy. Cielaki pasteryzowane chodziły z trudnością, przewracały się. Cielaki normalnie karmione biegały po pastwisku. A TY MATKO, JAKIM MLEKIEM KARMISZ SWOJE DZIECKO? A przede wszystkim, jak się zachowuje i jak wygląda, jak pasteryzowane, czy jak świeże? Oczywiście polskojęzyczne media masowej dezinformacji, niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem, wyników takich eksperymentów nie nagłaśniają. Wymazano je także z podręczników, zarówno rolniczych, jak i medycznych. Efektem bowiem było najpierw wprowadzenie mleka pasteryzowanego, tylko i wyłącznie z uwagi na dochód mleczarni, a po 1990 roku mleka UHT, czyli prawdziwego trucia ludzi. Mleko to bowiem jest przyrządzane w ten sposób, że najpierw mechaniczne dojarki niszczą strzyki krowie, muszą więc być czymś smarowane, ponieważ inaczej mleko cały czas kapie. Potem to mleko rurami płynie do kadzi, w których jest schładzane. Otóż te rury trzeba myć, najczęściej robi się to za pomocą ługu. Stąd mleko takie nie kwaśnieje. Nie zawsze gospodarzowi chce się przepłukiwać przez 20 minut te rury ciepłą wodą z ługiem [koszty]. W mleczarni sprawdzają tylko ilość bakterii, a nie składniki chemiczne. Czym mniej bakterii, tym lepsze mleko, według inżynierów od żywności. Oczywiście jest to pomieszanie z poplątaniem. Potem wozi się to do mleczarni, gdzie się proszkuje i składa w magazynie. I jak potrzeba, to miesza z wodą w stosunku 1 do 10 i sprzedaje w sklepach. Oczywiście ten sinawy płyn nie ma nic wspólnego z mlekiem od krowy i powinien nosić nazwę wyrobu mlekozastępczego, czy wyrobu mleko podobnego. Nie podaje się także żadnych badań, czy ten płyn w ogóle powinny pić dzieci. Jeszcze gorsze jest to, że tzw. medycyna Rockefelerowska czyli medycyna nastawiona na dochód – zysk, wprowadzana w Polsce od czasów genseka Gierka, agenta Kominternu, a nasilona po rzekomym przewrocie w 1990 roku, sieje spustoszenie w naszym zdrowiu. To samo dotyczy innych produktów zwanych nabiałowymi, ponieważ są one robione w podobny sposób. Czy kupujesz kefir takiej, czy innej firmy, o takim, czy innym smaku, to pozostaje w ustach ten sam chemiczny posmak. Zdecydowana większość tych produktów jest bowiem nie tylko barwiona chemiczne, ale i smak ma doprawiany chemicznie i zawiera całą masę konserwantów. Co to są konserwanty? Taka enigmatyczna nazwa nic nie mówi przeciętnemu śmiertelnikowi. Najczęściej ludzie odpowiadają, że to chemia. Zgoda, ale jakie związki chemiczne? I tutaj następuje zdecydowana cisza. Otóż te wszelkiej maści konserwanty to po prostu związki bakterio/grzybobójcze. Czyli niszczące bakterie i nie pozwalające na ich rozwój. Możesz to sam sprawdzić, Drogi Czytelniku. Taki serek, masło, położone na talerzyku nie psuje się i nawet nie jełczeje. I w tym prostym doświadczeniu możesz ocenić wypowiedzi gazetowych ekspertów na temat tego, co powinniśmy jeść, masło, czy margarynę? Serwis Kardiologia 15 listopada 2015 roku przedstawił wywiad z p. prof. Elżbietą Bartnikowską i p. prof. W. Szostakiem, z Instytutu Żywności i Żywienia z Warszawy, na temat tego, co powinny jeść dzieci, a co dorośli. Wnioski z wypowiedzi są następujące: dzieci ostatecznie mogą jeść masło, ale zawałowcy tylko margarynę. Większej głupoty dawno handlarze nie podawali do publicznej wiadomości. Twierdzenie, że spożywanie masła prowadzi do otyłości jest niestety bardzo infantylne. Proszę sprawdzić samemu. Zjada się kilka kromek chleba dziennie. Powiedzmy, że na każdą kromkę używamy 5 gramów masła. To znaczy, że w sumie używamy 20 -30 gramów masła dziennie. W sumie daje to 270 kcal. Przepraszam, ale to jedna lub najwyżej dwie „szneki z glancem”. Nie wspomnę tutaj, że spora ilość tej energii idzie na spalenie tego masła. Czyli tak naprawdę my przyswajamy sobie tylko około 30% tej wielkości. Przypomnę, że normalny człowiek musi dziennie przyswajać co najmniej 2500 kcal. Czyli ta odrobina masła, to do 10% przyswojonej energii. Najnowsze dane nauki o żywieniu mówią, że powinniśmy przyswajać około 50% energii z tłuszczy. Parafrazując, to te trochę masła można spalić leżąc przed telewizorem około 3 godzin. Twierdzenie, że tłuszcze powodują wzrost masy ciała człowieka, jest teoryjką sprzed 40 lat. Przypomnę, że nie kto inny, tylko Instytut Żywienia i Żywności ma tą niechlubną palmę wprowadzania w Polsce najpierw w latach 50. rakotwórczego ceresu. Kto to dzisiaj jeszcze pamięta? Potem Palma im odbiła, i te zielone, na pół przegniłe liście, zmieniali w białawy pokarm. Po cichu, jak państwo wiecie, palmę także wycofano. A to, co obecnie kryje się pod pojęciem masła, chyba nawet koło masła nie leżało. Normalne masło od „baby” pozostawione na stole już następnego dnia jełczeje, czyli zmienia kolor. A to kupowane w sklepie może kilka dni leżeć i nic się nie zmienia. Podstawowy błąd rozumowania w/w Profesorów polega na tym, że od ćwierć wieku w Polsce nie ma masła. Ten produkt sprzedawany w sklepach jest tylko i wyłącznie wyrobem masłopodobnym. Podobnie, jak z tym sinawym płynem, sprzedawanym jako mleko. Proszę spróbować zakwasić to to. Podobnie sery: są to utwardzane tłuszcze roślinne, a nie produkt otrzymywany z podpuszczki. Innymi słowy, już na samym początku wywiadu następuje przekłamanie. Od ponad 20 lat zdecydowana większość mieszkańców tego Wesołego Baraku nad Wisłą [Janek Pietrzak] nie jada masła, ponieważ go nie ma. Czyli praktycznie wszyscy jadają rozmaitego rodzaju margaryny. W różnej cenie i o różnej nazwie. Innymi słowy, jadają chemicznie przetworzone tłuszcze. Stąd masowe choroby. Te konserwanty, czyli środki chemiczne bakterio i grzybobójcze, podobne jak zabijają bakterie na zewnątrz, robią to w naszym przewodzie pokarmowym. Każdy jako tako oczytany osobnik wie, że chwasty zawsze lepiej się rozwijają, aniżeli rośliny uprawne. Jak coś posiejemy, a nie będziemy usuwać chwastów, to nam wszystko zarośnie. To samo dzieje się w naszym przewodzie pokarmowym. Jak jemy coś z kartoników, kubeczków, folii, czy plastiku, to zawarte konserwanty zniszczą nasze dobre bakterie, pozostawiając miejsce na rozwój pasożytów. Jak to sprawdzić? Bardzo prosto, jeżeli kupka jest śmierdząca, luźna, pływająca, a nie topiąca się, to zawdzięczamy naukowcom z Instytutu Żywności i Żywienie z Warszawy, ponieważ dopuścili taki toksyczny produkt do sprzedaży, lub Sanepidowi, że nie sprawdził, co tak naprawdę znajduje się w kartoniku. To była jedna sprawa. Zupełną natomiast jest historią medycyny jest opowiadanie p. prof. Wiktora Szostka na temat cholesterolu i jego roli w zawale. Tak, to jest prawda, że w 1847 roku anatomopatolog znalazł blaszkę w naczyniu krwionośnym i uznał ją za przyczynę zawału. Ale, dla Boga, to było prawie 8 pokoleń wstecz! Już w 1930 roku Warburg otrzymał Nobla za odkrycie, że przyczyną zmian jest nadmiar dwutlenku węgla. A w 1979/80 Manfred von Arden udowodnił bezspornie, że blaszka nie jest przyczyną zawału. Poza tym chwali się p. Profesor niewiedzą, ponieważ cholesterol posiada konsystencję kauczuku, a blaszka jest twarda, czyli zwapniała. Zawał powstaje z powodu zmiany ładunku powierzchniowego błon komórkowych, spowodowanych zmianą ph pod wpływem dwutlenku węgla. Jeżeli lokalnie zwiększy się koncentracja CO2 to następuje zmiana ph. A zmiana nawet o jedną dziesiątą powoduje krystalizację fosforanów, co prowadzi do zaburzeń w kurczliwości i w rezultacie do zawału. Są to fakty podstawowe, znane od ponad ćwierćwiecza. Stąd moje twierdzenia o polskiej medycynie 100 lat za przysłowiowymi murzynami, z całym szacunkiem dla czarnoskórych. Dlatego od ćwierćwiecza umiemy leczyć zawały za pomocą podawania Ouabainy zmieniającej ładunek powierzchniowy błon komórkowych, bez niepotrzebnych operacji, z ich powikłaniami. P. Profesor Szostek zapomniał także, że ten cholesterol z „masła” nie ma żadnego znaczenia w naszym organizmie, czy zjemy 100 jajek, czy 1, to i tak wchłoną się tylko maksymalnie 4 gramy. Po drugie ten, który u nas w organizmie powstaje, to powstaje głównie z konsumpcji cukru i to w dodatku tego naturalnego, czyli fruktozy. Znajdująca się w sprzedaży fruktoza we wszelkiej maści produktach słodzonych, to tak naprawdę chlorowcopochodna fruktozy, 600 razy słodsza, anieli sama fruktoza, czyli zdecydowanie tańsza. Fruktoza po spożyciu nie przechodzi przez krążenie wątrobowe. Znam przypadki, gdy chory na cukrzycę po zjedzeniu kilograma winogron zapadał w śpiączkę cukrzycową. Pan Prof. W. Szostak powołuje się na murzynów szczepu Bantu jedzących masło, a zapomniał podać, kto im to masło „podrzucał”. Od znajomych misjonarzy znam zupełnie podobne obrazy. Podrzucono kobietom mleko w proszku, tylko zapomniano zbudować studnie. I te biedne nieprzeszkolone kobiety przygotowywały mleko w proszku na tej wodzie, która była w pobliżu. Biegunki wzrosły o kilka tysięcy procent. Ale UNICEF spełnił rolę św. Mikołaja, za kilkadziesiąt tysięcy dolarów przekazał pomoc. Zawsze nieuki w białych kołnierzykach byli przyczyną wszelkiego zła. Bizancjum także upadło z powodu administracji. Przecież kto takiego brudnego ludwisarza dopuści do cesarza. A że ludwisarz właśnie wymyślił armaty? To już inna historia. Moja rada. Jeżeli chcesz być zdrowy, to musisz kupować masło na rynku, najlepiej bezpośrednio od gospodarza. Pomijać ten cały b…….sklepów wielkopowierzchniowych. Na zakończenie fragment ciekawej kroniki sprzed 1000 lat. To opinia o Słowianach: „O dziecinnym umyśle Słowianina, który był wiecznym pacholęciem, który od kolebki aż do grobu bawił się śpiewem, muzyką, tańcem – a który krytyk na prawdę zgodzi się na to, aby takie plemię „wiecznych pacholąt” o pół tysiąca lat młodsze od innych ludów, a o całą pięciowiekową historię i literaturę uboższe od nich i srodze też w tym pacholęctwie swoim gnębione zewsząd – dyktowało prawa i zwyczaje narodom starszym, oświeceńszym i gwałtowniejszym”. Maciejewski Dzieje Pierwotne Polski i Litwy 1846. Proszę zobaczyć, po 1000 lat „sami” obniżamy poziom edukacji i nikt nie protestuje. Wycięto nam 500 lat historii, chociaż jeszcze podręczniki dla szkół średnich Księstwa Poznańskiego podawały, że pierwszym władcą Polski był Leszko I 520 – 549. I to dopuszczali do użytku szkolnego źli Prusacy. A potem przyszli dobrzy komuniści i wszystko wycięli. A tak naprawdę wycieli generalnie cała historię, zastawiając wybrane fragmenty. Śmiali się komuniści z powiedzenia „Myszy zjadły Popiela”, a zapomnieli ci ubożsi wiedzą ludzie, że takich przypadków zjadania przez myszy historia VIII-XI wieku zna 9 w całej Europie, opisanych w kronikach klasztornych. Kronikarze datują ten fakt na 840 rok. U Niemców takim najazdem było „zjedzenie” Biskupa Norymbergii. Myszaki to korsarze normańscy – myszy. Sławne było opanowanie Luny w 857 roku przez myszy. Okazuje się, że u starożytnych kronikarzy Lach i Wareg znaczyło to samo. Waregowe w drodze do Bizancjum założyli osadę Kijów, a w Polsce miasta wzdłuż Wisły: Płock, Toruń – wieża, Rawę – spoczynek, Sandomierz, Tyniec – tun, tyn, miasto. Wareg po skandynawsku – sprzymierzeniec, a na przykład czech oznacza mordercę – banitę wyrzuconego z kręgu towarzyszy. A Lechici u starożytnych nazywali się Wandalami. Wandal – szybki, drapieżny zwierz, wilk. A Sarmaci, to to samo, co Normanowie. Ale w kronice bizantyjskiej 1147 Lachów zaliczano do grupy Scytyjskiej. Ale Scytia to według tych kronik teren obecnej południowej Szwecji. Wisła – wg Gotów – to po prostu woda, rzeka, ale już po duńsku Wisła to Wand, Wandal. Ładna legenda o smoku wawelskim i szewczyku wyrosła z niewiedzy. Smokiem bowiem Normanowie nazywali rodzaj twierdzy otoczonej murem, tak jak zwinięty wąż. Zabić smoka, znaczyło zdobyć twierdzę. To tylko kilka przykładów zapomnianej wiedzy, podaję je tylko i wyłącznie w celu rozbudzenia u Czytelników potrzeby pogłębiania swojej, przez obecne pokolenia. Inaczej będą się z nas śmiali i pozwolą tylko w wyznaczone dni maszerować na ulicach i machać chorągiewkami. I to by było na tyle. Autor artykułu: Dr Jerzy Jaśkowski [email protected]